Archiwum kategorii: Tybet
Zmumifikowane mastify tybetańskie
W słynnym klasztorze Kumbum w Amdo znajdują się podwieszone pod sufitem zmumifikowane mastify tybetańskie. Na ten wyjątkowy zaszczyt zasłużyły sobie tylko najodważniejsze psy.
Zdjęcia: Susan Smith
Strzeż się tybetańskich psów
„Poprzez łańcuch znajomych znalazłam kogoś, kto żył wśród koczowników w Amdo, i dotarł na skraj Kham. Ahrin miał niewiele ponad dwadzieścia lat, był wysoki, brodaty i fascynujący. Jego oczy płonęły, gdy mówił o Tybecie; przekazał mi mnóstwo użytecznych informacji.
– Strzeż się tybetańskich psów – ostrzegał mnie nad chińskim daniem w jednej z knajpek Los Angeles – Są złośliwe i atakują bez ostrzeżenia. Powinnaś nosić ze sobą to – wyciągnął pręt, na którym wyryto tajemnicze znaki, zakończony skórzanym rzemieniem, i dał mi go do obejrzenia. – Trzymasz go za koniec i wymachujesz nim nad głową – wyjaśnił. Psy słyszą ten dźwięk i wiedzą, co on oznacza, więc się wycofują. Można to kupić w Tybecie.
Wręczyłam mu pręt z powrotem bez słowa. Włożył go do swego plecaka.
– Nawet gdy masz taki pręt – ciągnął – nigdy nie powinnaś zbliżać się do obozu nomadów bez obstawy któregoś z jego mieszkańców. Psy cię zaatakują. I nie powinnaś wchodzić do obozu, jeśli nie zostaniesz zaproszona”.
Pamela Logan
Fot. Adon Buckley
Psy Bhutiów
„Znajdowaliśmy się już na wysokości około 2000 m n.p.m. i nocą często mijaliśmy obozowiska Bhutiów. Są to tybetańscy kupcy, którzy w sezonie letnim prowadzą drobne interesy w południowym Tybecie, na zimę zaś przenoszą się do Indii. Wielu z nich spędza ciepłą porę roku w małych wioskach położonych na wysokości na wysokości 3000-4000 m, gdzie uprawiają jęczmień. Obozowiska, które mijaliśmy nocą, miały jedną nieprzyjemną cechę: w ich pobliżu zawsze natrafialiśmy na tybetańskie psy, jakich wcześniej nie znaliśmy. Były średniej wielkości, o długiej sierści, bardzo silne i agresywne”.
Henrich Harrer – SIEDEM LAT W TYBECIE
Zdjęcie pochodzi z profilu na Facebooku:
Gaddi and Bhutia Dogs
Kekhor – ozdoba czy przedmiot praktyczny?
Ostatnio mailowo ktoś spytał mnie o znaczenie kekhora, więc pomyślałem, że może warto o tym charakterystycznym przedmiocie napisać na blogu.
Kekhor to ozdoba mastifa tybetańskiego wykonana z wełny jaka (rzadziej owcy) zafarbowanej na czerwono, choć zdarzają się też np. intensywnie żółte kekhory, albo dwukolorowe.
Pomysł intensywnie czerwonego kekhora wziął się zapewne z zamiłowania Tybetańczyków do intensywnych barw. Kolorowe są tanki i przedmioty rytualne, jak też biżuteria i stroje. Bierze się to zapewne z tego, ze uboga w roślinność wyżyna tybetańska jest szaro-bura i kolory sprawiają, że świat Tybetańczyków staje się bardziej optymistyczny.
Kekhor poza walorami ozdobnymi ma też znaczenie praktyczne:
- odstrasza potencjalnych napastników, mastif tybetański z kekhorem wydaje się większy i groźniejszy
- w wypadku kontaktu z drapieżnikiem jest dodatkową ochroną, obok kryzy, szyi i karku
- pies z kekhorem jest lepiej widoczny dla właściciela, który dzięki temu wie gdzie się znajduje. Obcy widząc z daleka ozdobionego mastifa też raczej niej będzie ryzykował spotkania z nim
Prawdziwy kekhor z wełny jaka można poznać po specyficznym zapachu. Oryginalne kekhory z Tybetu można kupić między innymi w naszym sklepie:
Samorząd Yushu buduje schronisko dla 1200 mastifów tybetańskich
Samorząd Yushu – tybetańskiej, autonomicznej prefektury w Chinach, w prowincji Qinghai przeznaczył 400 tyś. yuanów (ponad 200 tyś. zł) na budowę schroniska dla 1200 bezpańskich psów (głownie mastifów tybetańskich).
Dodatkowo wszystkie bezdomne suki zostaną wysterylizowane.
Schroniska w regionie Yushu stanęły przed bardzo poważnym wyzwaniem otoczenie opieką tysięcy bezpańskich mastifów tybetańskich porzucanych przez dotychczasowych hodowców i właścicieli.
Ma to związek z drastycznym spadkiem cen tych psów i popytu na nie w Chińskiej Republice Ludowej, oraz tym, że w wielu chińskich miastach posiadanie tak dużych psów jest zakazane.
Psy stanowią poważne zagrożenie dla ekosytemu Tybetu, atakują też ludzi i zwierzęta hodowlane.
Źródło:
The Indian Express
Once prized, Tibetan mastiffs abandoned in China
Daily Mail
http://www.dailymail.co.uk/news/article-4075978/Hundreds-Tibetan-Mastiffs-abandoned-Chinese-breeders-world-s-expensive-dog-breed-fell-favour-rich-powerful.html
Z powodu spadku cen mastify tybetańskie w Chinach są masowo porzucane
Mastif tybetański – jeszcze niedawno „najdroższy pies świata” i przedmiot pożądania każdego nowobogackiego Chińczyka.
W tej chwili psy tej rasy to poważny problem w Tybecie i pobliskich chińskich prowincjach. Popyt na nie, oraz ceny spadły i porzucane psy atakują ludzi, zwierzęta hodowlane i rzadkie gatunki dziko żyjących zwierząt (np. tybetańska owce niebieską zwaną nahur, blisko spokrewnioną z owcami i kozami).
(fot. Miroslav Herań)
W tej chwili na psy, kiedyś sprzedawane za miliony yuanów, ciężko znaleźć chętnych nawet za kilka tysięcy.
Sytuację dodatkowo komplikuje wprowadzenie przez władze wielu chińskich miast zakazu posiadania psów mających w kłębie więcej niż 35 cm
Wiele mastifów tybetańskich ląduje… na talerzach chińskich „smakoszy” wcześniej będąc brutalnie katowanymi „dla poprawy walorów smakowych”….
Źródło:
The Indian Express
Once prized, Tibetan mastiffs abandoned in China
Daily Mail
http://www.dailymail.co.uk/news/article-4075978/Hundreds-Tibetan-Mastiffs-abandoned-Chinese-breeders-world-s-expensive-dog-breed-fell-favour-rich-powerful.html