Njoszul Khenpo – nieprzyjemne spotkania z mastifami tybetańskimi

„W wieku ośmiu lat zostałem przyjęty do klasztoru w Kham. Było tam około stu mnichów, praktykujących i lamów. Główny lama, Dziamjang Khenpo Tapkje, był moim dalekim wujem.
Dziamjang Khenpa Tapkje interesował się mną jako krewny. Natychmiast nauczono mnie czytać i pisać, co przyszło mi z łatwością. Nie każdy chłopiec miał taką szansę. Aby pozostać w klasztorze, nowicjusze musieli żebrać o jedzenie, wykonując codzienne rundki po okolicznych wioskach. Do dziś mam blizny na nogach od ugryzień agresywnych psów obronnych, tybetańskich mastiffów, które rzucały się na mnie, gdy chodziłem od drzwi do drzwi prosząc o tsampę (suszona i pieczona mąka jęczmienną, podstawa wyżywienia Tybetańczyków)”.
Njoszul Khenpo – NATURALNA WIELKA DOSKONAŁOŚĆ (strony 19-20, wydawnictwo NORBU)